ENGLISH
This was our trip up North. We decided to go in the middle of Septeber, when Mexico celebrates its independence day (September the 15th). This year it was 200 years of Mexican independence - Bicentenario de Independencia de Mexico. Well, not exactly - Mexico really became independent in 1821, but the independence war started in 1810. Anyway, you might wonder why did we choose to leave the capital region during such an important time - after all there were great parades and lots of celebrations. We have two reasons: first of all, it was one of the few times during the semester we had no school, thus we had the possibility to do such a trip - it was 'we go now or not at all'. At our school, Tecnologicio de Monterrey, attendance is very important, and if you have more than 4 absences in class you fail the course. The second reason was that staying in Mexico City might have not been a good option anyway - due to the large crowds, huge traffic (more than usual) and possible dangers. Many of our Mexican friends decided NOT to go downtown to celebrate, but stay home instead.
Why did we go to Chihuahua and Baja California? The reasons are many, but to be honest our first destination was Chiapas. We didn't go there because the day AFTER we bought our tickets enormous floods started there. Thus we decided to change our bookings and chose Chihuahua and Baja California. Why? - first of all, I have to good Chihuahua friends, Jorge and Alston, who I've meet at university in Sweden - I wanted to pay them a visit! Then, Isabelle and I wanted to go see the Copper Canyon and a 'Cowboy' region which Chihuahua is. Lost but not least, we wanted to enjoy the beauty of the Pacific coast in Baja Califronia - we went to the famous city resort 'Los Cabos', but it was very American centred. All the prices were in US dollars and everyone spoke English before Spanish to us!
Anyway, the trip was a blast. My favourite part? I Guess Chihuahua. I really enjoyed the Western type feeling the city has, the delicious meet and off course hanging out with my friends! (Si leen esto, gracias amigos! Espero que nos vemos una proxima dia!)
POLSKI
To była nasza podróż na północ. Wybraliśmy się tam w połowie września, kiedy Meksyk obchodzi swoje święto niepodległości (15 września). W tym roku Meksyk obchodził swoje 200 lecie niepodległości - Bicentenario de Independencia de Mexico. No prawie... Meksyk formalnie uzyskał niepodległość w 1821, ale wojna o niepodległość zaczęła się w 1810. Pewnie się zastanawiacie dlaczego zdecydowaliśmy się opuścić stolicę i pojechać na tę podróż w trakcie tak ważnego dnia dla Meksyku - w końcu w Mexico City pewnie były parady i dużo świętowania. Otóż mamy dwa powody: po pierwsze, było to jeden z niewielu okresów w którym mogliśmy urządzić tak długą podróż. W naszej szkole, Tecnologico de Monterrey, obecność na wykładach jest bardzo ważna - więcej niż 4 i można zawalić kurs. Po drugie, wielu Meksykanów ostrzegało nas przed nieprzyjemnościami związanymi z celebracjami w centrum miasta - tłumy, korki (większe niż zwykle!) i ogólne niebezpieczeństwa. Wielu z naszych znajomych zdecydowało się zostać w domu.
Ale dlaczego wybraliśmy się właśnie do Chihuahua i Baja Californii? Szczerze mówiąc, nie było to nasz pierwszy wybór destynacji. Mieliśmy już kupione bilety do Chiapas, ale dzień po ich kupnie zaczęły się tam straszne ulewy i powodzie które de facto zniszczyły nam nasze plany. Zdecydowaliśmy się wtedy zmienić nasze bilety i wybraliśmy właśnie Chihuahua i Baja Californię. Dlaczego tam? Po pierwsze, gdyż mam tam dwóch dobrych znajomych, Jorge i Alstona, których poznałem w trakcie studiów we Szwecji - chciałem ich najzwyczajniej odwiedzić. Po drugie, Isabelle i ja chcieliśmy zobaczyć słynną Barranca del Cobre (Wąwóz Miedzi) oraz kowbojski region, którym Chihuahua jest. Nasz trzeci i ostatni powód, ale bynajmniej nie najmniej ważny, była chęć wypoczynku nad wybrzeżem Oceanu Spokojnego w Baja California - wybraliśmy się do słynnego kurortu Los Cabos, który jest bardzo zamerykanizowany. Wszystkie ceny były w Amerykańskich dolarach oraz częściej zwracano się do nas po angielsku niż po hiszpańsku (prawie w ogóle!)
Ogólnie to podróż była wyśmienita. Moja ulubiona część? Chyba Chihuahua. Bardzo podobało mi się uczucie bycia jak w Westernie, mięso było przepyszne oraz cieszę się że udało mi się spotkać z moimi znajomymi!
Outside Chihuahua City
Na zewnątrz miasta Chihuahua
Outskirts of Chihuahua City
Obrzeża miasta Chihuahua
The centre of Chihuahua
Centrum Chihuahua
Alston me and Jorge!
Bicentenario de Independencia de Mexico
Alston me and Jorge!
Goodbye before our train for de Copper Canyon (Barranca del Cobre) leaves.
Pożegnanie przed odjazdem naszego pociągu do Kanionu Miedzi (Barranca del Cobre)
Views from the train
Widoki z pociągu
\
Baja California y El Pacifico
Las fotos son muy bonitas!
OdpowiedzUsuńPasaron un buen tiempo de verdad.
Vivian~